środa, 30 stycznia 2013

Wyjątkowa historia związana z bieganiem...

Wzruszył mnie ten film...  Słów mi braknie...

poniedziałek, 28 stycznia 2013

Ćwiczyłaś dzisiaj?



Ja biegałam, potem pracowałam, potem gotowałam dla rodziny, potem poszłam na aerobik... W sumie 2 godziny sporej aktywności i ok. 6 godzin przy biurku i przy pracach domowych. Z grzechów:
w muffiny, które upiekł mój 10-letni syn wg przepisu Nigelli, ale wariacja własna... Nie mogę pokazać, bo już nie ma:( 

10 biegów w Polsce, które trzeba pokonać...

Podsumowanie zaprzyjaźnionego bloggera na temat turystyki biegowej: http://tomaszstaskiewicz.natemat.pl/43755,10-biegow-w-polsce-ktore-trzeba-kiedys-pokonac-bo-nie-zawsze-przebiec... Niektóre znane bardziej, inne mniej... Ciekawe podsumowanie, bo zdecydowaliśmy z mężem, że w tym roku zwiedzamy Polskę biegając. I wygląda na to, że się będziemy wymieniać: Grzegorz wymagające biegi, w błocie i na mocnych podbiegach, a ja wybiorę te łagodne.. może z tygrysem na smyczy? hmmm...

Dzisiaj za mną 7 km, po lesie i po mieście...
Przede mną Step aerobik u Moniki i kontrola jedzenia... Ma być zdrowo, smacznie, dużo dawać dużo energii do myślenia i ćwiczenia na koniec dnia...



niedziela, 27 stycznia 2013

Za 6 miesięcy lato...

Koleżanka bloggerka (fashionbyfit.blogspot.com) zainspirowała mnie do przyjrzenia się swojemu stylowi życia na nowo... No bo jak to jest, że niby tak zdrowo w deklaracjach, ale w szafce słodycze (niby z powodu dzieci) i jedzenie po 20-ej? W tygodniu aerobik i bieganie, a w weekend jedzenie do oporu - u mamusi - i dojadanie słodyczy po dzieciach... Cóż to za styl życia? Czy to nie z tego powodu te ciągłe wyrzuty sumienia i poszukiwanie czarodziejskiej różdżki na dobre zdrowie i szczupłą figurę?

Do postanowień noworocznych dodaję więc utrzymanie regularności. Sport jak dotąd - według założeń: step aerobik (3 godziny w tygodniu) i bieganie (3 godziny w tygodniu). Żadne tam, że mróz czy gorąco... Do lata jeszcze 6 miesięcy... Wszystko jest więc możliwe:)


Do zrobienia:
  1. wyrzucić z domu wszystkie słodycze - teraz
  2. planować posiłki - do pudełek, na talerze i tak, by bazą były warzywa. Wtedy mogę jeść ile mi się zamarzy i tak często jak tylko potrzebuję
  3. kontrolować ilość pieczywa - uwielbiam pieczywo, więc 2 kromki co drugi dzień
  4. kontrolować ilość białej mąki - naleśniki, racuchy - to lubią moje dzieci i mój mąż,
  5. znaleźć sposób na naleśniki i racuchy...
  6. kontrolować śniadania - jeść zdrowe śniadania: owoce i ziarno się wcześniej sprawdzały!!!
  7. kupić nowe buty do biegania
  8. zaprenumerować Shape:)
  9. więcej pisać o treningach i szukać motywacji dla własnego lenia - dziennik treningowy/sportowe inspiracje
  10. zmienić formułę fanpejdża - powinien promować więcej aktywności zamiast myślenia:P
  11. wyrzucić ciuchy z szafy - żadnych kompromisów
  12. znaleźć swój styl ubierania się - być bardziej wyrazistą i spójną z tym co robię:]
  13. zrobić w szafie miejsce na torbę aerobikową  i na ciuchy biegowe - dość poniewierania się po schowku
  14. zdecydować co z majowym Paryżem i co z wakacjami... Miała być Litwa...
  15. konsekwentnie notować najbardziej wspaniałe rzeczy z każdego dnia

piątek, 25 stycznia 2013

O troszczeniu się

Gdy uczymy dzieci nowych smaków, lepiej nie sięgajmy po gotowe produkty zamknięte w słoiku czy w butelce... Nie wierzmy wszystkiemu, co mówią do nas w reklamach i o czym piszą na etykietach... Po prostu: sokujmy, mieszajmy z wodą, shakeujmy i blendujmy... Naturalne produkty są zdecydowanie bardziej łatwiej przyswajalne i mają więcej wartości odżywczych niż zamknięte w słoiku...

Zdrowie dorosłego człowieka w olbrzymiej części zależy od tego jak jadł w dzieciństwie... Komórki rakowe mają zdolność rozwijania się przez 40 lat... o płodność naszych dzieci też możemy zadbać od najmłodszych lat... o ich serca zadbamy proponując sporty jako formę spędzania wolnego czasu... 

Troszczmy się o siebie... mądrze...




Mistrz odchudzania


W naturę sportowca zdeterminowanego do mistrzowskich osiągnięd wpisany jest pewien
„masochizm” czy nawet okrucieństwo wobec swojego ciała.

Już nie wiem, gdzie to wyczytałam... Może znowu u Scotta Jurka, który biega ultramaratony... Tak czy owak, ścieżka mistrzostwa jest oczywista i polega na podejmowaniu następujących działań:

  1. podjęcie decyzji,
  2. podjęcie działania,
  3. klęska/upadek
  4. podniesienie się i analiza
  5. podjęcie decyzji...
Prawdziwy mistrz ten cykl przechodzi wielokrotnie... Rozumie, że tylko docierając do istoty dotrze do sedna... W odchudzaniu też tak jest... Pierwsze podejście i po trzech dniach klęska... Drugie podejście ... jakiś sukces, chwila rozluźnienia...  i znowu klęska... może nawet efekt jojo...


Wielu ludzi w ogóle nie analizuje, co się wydarzyło... Mówią: diety nie działają, albo ta dietetyczka jest do nieczego... Mało kto spośród znanych mi odchudzaczy bierze pod uwagę, że to on sam przestał zwracać uwagę na to co je, albo powie, że nie ruszał się, więc przytył...

Ścieżka mistrzostwa nie zakłada wymówek... Gdyby Edison za każdym razem, gdy nie wyszło mu doświadczenie z żarówką mówił, że to z powodu braku prądu, do dzisiaj siedzielibyśmy przy świecy...

Tak więc, szanowni Państwo... Potykajcie się... Uczcie się... Doskonalcie.... Analizujcie... Doświadczajcie... Bądźcie mistrzami....w swoim odchudzaniu...

piątek, 11 stycznia 2013

Aby schudnąć trzeba...



Żeby schudnąć:

  1. trzeba jeść, 
  2. trzeba pić,
  3. trzeba odkrywać swoja naturę i docenić ją taką, jaka ona jest,
  4. wiele przewidzieć i wiele zaplanować
  5. zrozumieć, że sukces jest w przyszłości i trzeba być wytrwałym
  6. znać przyczyny swoich nawyków i zachowań - rozumieć skąd wzięła się otyłość
  7. cieszyć się z sukcesów