środa, 25 grudnia 2013

O czym myślę, kiedy biegam Cz.2

Jaką więc mam korzyść z myślenia o tych wszystkich wymienionych głupotach?




  • Totalny luz i odpoczynek. Wiem co siedzi w mojej głowie i skąd się tam bierze. Wiem, że jest tam zawsze. Wypuszczenie tych wszystkich myśli z zakamarków głowy przynosi mi odprężenie. 
  • Lepiej znam siebie i polubiłam przebywać w swoim towarzystwie - ktoś z taką ilością pomysłów w swojej głowie naprawdę musi być wyjątkowy; Znam też lepiej swoje ciało - wiem co oznaczają niektóre jego sygnały i że często nabiera mnie nimi - a ja wybieram czy się poddać czy biec dalej...
  • Niektóre myśli są zalążkami ciekawych projektów. Czasami je zapisuję - o ile pamiętam po powrocie do domu - i z czasem zamieniają się w konkretne działania. 
  • Jestem dobrze przygotowana do sytuacji stresowych. Gdy mętlik w głowie - a pojawia się on niezapowiedziany - wiem, że to po prostu chaos myśli, którym nie warto się przejmować. Że istotne jest widzenie faktów, rzeczywistości - nie projekcji, które przyjmują kształt i formę w zależności od dnia, pogody, nastroju itd..

środa, 18 grudnia 2013

O czym myślę, kiedy biegam Cz.1

Bliska znajoma wspomniała, że bieganie ją nudzi... i zapytała o czym ma myśleć, kiedy biega:)
Przypomniał mi się Murakami Hanuki, który w czasie biegania przygotowuje się do wystąpień publicznych. Próbowałam wyjaśnić koleżance, że nie ma obowiązku myśleć... Ma wykonywać tylko to, na co się umówiła ze sobą, robić krok za krokiem, krok za krokiem, oddech za oddechem...

Nie wiem, czy dała się przekonać, ale za to zainspirowała mnie do tego, aby zwrócić uwagę na własne "o czym myślę, kiedy biegam". Jaki wynik? ... Nie wiem. Nie wiem o czym myślałam. Tyle tego przetoczyło się przez moją głowę - a w efekcie nic konkretnego w niej nie zostało. Myślałam o:

  • psie, który odbiegał - bałam się, że się zgubi,
  • o oddechu, którego czasami brakowało
  • o tym, że ciepło i że w lesie nawet sucho,
  • o moim niedoszłym projekcie, który w ostatniej chwili się wywalił,
  • o tym, czy wrócić do domu po 5 kilometrach, czy wydłużyć trasę do 10,
  • o koledze Karolu, który kilka tygodni zaczął biegać a teraz biega szybciej ode mnie i planuje półmaraton, do którego ja jakoś nie mam przekonania,
  • o zawodach, na które warto się zapisać
  • o świętach, o wyjazdach,
  • o nowej pracy, którą wzięłam na siebie,
  • o obiedzie, który potrzebuję zaplanować na czas, kiedy dzieci wrócą ze szkoły,
  • o moim nowym wspaniałym robocie kuchennym i czy nie zaangażować się w jego sprzedaż,
  • o tym, że pora udekorować dom na święta,
  • o tym, że trzeba coś nowego na bloga wpisać, 
A teraz powiedzcie mi, kto z Was daje sobie czas, aby pomyśleć o tych wszystkich rzeczach, które dzieją się koło niego? Przyzwyczajeni jesteśmy do tego, że z myślami coś należy zrobić. Jest pomysł - warto go zrealizować. Mam coś do zrobienia - pamiętać i zrobić. Zapominamy, że myśli w naszej głowie to osobliwe projekcje, które dostarcza nam w każdej chwili nasz mózg. Zapędzeni i zestresowani bardzo często żyjemy pod presją własnych myśli. Nie umiemy widzieć w nich mgły, która zaciemnia nasz umysł.

W następnym wpisie o tym, jakie mam korzyści z myślenia o tych wszystkich wymienionych głupotach... i z biegania



środa, 4 grudnia 2013

Modnie jest być celiakiem?

Spotkałam się ostatnio ze stwierdzeniem, że "modnie jest być celiakiem"... Domyślam się, że osobie chodziło o bycie na diecie bezglutenowej i o popularność książki dr. Davisa "Dieta bez pszenicy". Nie zgadzam się jednak z tym, że niejedzenie pszenicy ma w jakiś sposób pozycjonować ludzi w społeczeństwie jako modnych... Zgadzam się za to ze sformułowaniem, że dbanie o siebie, w szczególności poprzez odżywianie jest modne... jest tematem na czasie... Bo w ogóle o jedzeniu dużo się ostatnio mówi (a może to ja przebywam w takim środowisku... hmm..)

Biorąc pod uwagę, jak bardzo obniżyła się jakość jedzenia w ostatnich czasach:
- warzywa i owoce są modyfikowane, po to, aby były bardziej wydajne i mniej podatne na choroby,
- zwierzęta hodowane do spożycia karmione są  specjalnymi przyspieszającymi wzrost mieszankami,
- pieczywo, ciastka itd.. zawierają polepszacze smaku, spulchniacze itd...
- z mięsa na patelni wypływa woda (czy coś),
- jogurt z owocami nie zawiera potrzebnych bakterii...
to nic dziwnego, że liczba chorób na które zapadają ludzie się powiększyła. Pożywienie, które nie jest zdrowe, które długo zalega w układzie pokarmowym, które zawiera substancje, z którymi organizm sobie nie radzi broni się dokąd umie... Z czasem jednak przestaje mieć na to siłę i ogłasza stan alarmowy, czyli zaczyna nas boleć....Stawy, na które ostatnio skarżą się moi znajomi to może być efekt trudności w trawieniu glutenu.

Czy modnie więc jest być celiakiem? A może po prostu modnie jest być zdrowym, uśmiechniętym, zadowolonym...?

A gdybyśmy zdecydowali się, ze względów zdrowotnych, zrezygnować z jedzenia pszenicy? Co by się stało? Czy przemysł piekarniczy nie musiałby się przestawić na inny rodzaj produkcji? Jakiego rzędu są to koszty? Nie chodzi przecież tylko o linie produkcyjne ale też o receptury, czyli o czas...

Czyli, że nie ma strachu? Branża piekarska z całą pewnością czuje na plecach chłodny powiew nowego trendu...