sobota, 21 lutego 2015

Gdy duch jest gotowy, ciało podąża za nim

Kiedy w moich programach pojawia się najwięcej frustracji i złość?
Gdy proszę Klienta, aby podjął decyzję, że osiągnie sukces!

Strach przed sukcesem też potrafi sparaliżować i wywołać imponującą falę emocji. Bo gdy nie jesteś gotowa, aby cieszyć się sukcesem; aby w nim wytrwać to całe Twoje ciało będzie Cię przed nimi chroniło.A nam przecież zależy na tym, żeby się zadziało. Nawet jeżeli miałabyś być jedyną osobą, która w to wierzy, podejmij decyzję, że osiągniesz sukces i będziesz się nim cieszyć. Im szybciej przejdziesz przez tę pracę, tym łatwiejsze będzie Twoje odchudzanie.

Bo inaczej liczysz łyżeczki cukru, gdy dokładnie wiesz dokąd zmierzasz i masz pewność, że dojście tam jest tylko kwestią czasu. Twoje odchudzające posiłki jedzone z perspektywą oczywistego sukcesu smakują, mimo że nie zawierają tajnego składnika.

Gdy duch jest gotowy, ciało podąża za nim:)

Co możesz zrobić sama?
1. Wyobraź sobie siebie na końcu drogi. Na razie na końcu odchudzania, gdy czujesz, że wykonałaś tę ważną robotę. Poczuj w sobie te emocje. Sprawdź, jak wyglądasz, w co się ubierasz, z kim spędzasz czas. Opisz dokładnie swój strój, poczuj zapach powietrza itd...
2. Znajdź sposób, żeby to skonkretyzować. Najlepiej, gdy zrobisz rysunek, ale możesz też opisać, wyśpiewać, upiec, ugotować itd... Jesteś kobietą. Masz masę talentów.
3. Sprawdzaj często tę wizję, niech się rozwija. Sięgaj po nią w chwili kryzysu lub, gdy nie wiesz co zrobić. Zadawaj sobie pytanie: jak to co teraz robisz wpływa na ten Twój sukces?

 W razie czego dzwoń, pisz: 606789681, monika.kurdej@mniejszy-rozmiar.pl. Będę Ci towarzyszyć.

czwartek, 12 lutego 2015

Tłusty Czwartek. Trochę wskazówek

Ha, ha TŁUSTY CZWARTEK
Po pierwsze: żadnych byle jakich pączków - najlepsze pączki w mieście, to jest to, co dobrze zrobi Twojemu ciału. Dzisiejsze święto to masowa produkcja, więc okazja do dziwnych kulinarnych procederów. Po co Ci to? Troszcz się o swoje ciało:)
'
Po drugie: umów się ze sobą, ile ich zjesz i o której. Jedzenie pączka co godzinę jest gorsze niż zjedzenie jednego pączka na deser.

Po trzecie: małe pączki to też pączki. A przez to, że są małe, to wchłaniają więcej tłuszczu.

Po czwarte: umów się ze sobą, ile i o której zjesz te desery. I się tego trzymaj. Masz dobrą okazję do trenowania asertywności:)

Po piąte: odmawiając nie zasłaniaj się odchudzaniem. Ludzie już tyle razy to u Ciebie słyszeli, że Ci nie uwierzą, a jeszcze będą podsuwać Ci smakołyki pod nos, żeby sprawdzić, czy jesteś konsekwentna. Możesz mówić, że już zjadłaś wystarczająco, albo że boli Cię brzuch z przejedzenia.

Po szóste: jedz posiłki. Głódne ciało to głodny mózg, a ten zrobi wszystko, żeby wyostrzyć Twoją uważność na stojące obok pączki. Jedz regularnie, to co zwykle, a pączki przestaną Ci chodzić po głowie.

Po siódme: trenuj uważność. Twoje kubki smakowe potrzebują JEDNEGO kęsa, aby się w pełni odpalić. Pamiętaj, że masz też zmysł zapachu, wzroku, dotyku. Sprawdzaj, jak u Ciebie działają i w ten sposób doświadczaj pełni smaków oraz wydłużaj czas jedzenia smakołyku.

Po ósme: kupuj pączki. Gdy przygotujesz w domu furę pączków - będzie Ci łatwiej zjeść więcej. Łatwiej zapanujesz nad ilością zjadanych łakoci, gdy kupisz je na sztuki.

Po dziewiąte: sport. Gdy się ruszasz możesz zjeść więcej i jakoś tak się składa, że wtedy nie wrzucasz w siebie byle czego:)

A jaka jest moja strategia na Tłusty Czwartek?
Pączek na podwieczorek. Najlepszy w mieście. Z super nadzieniem, bez lukru. Do kawy. Jedzony z przyjemnością i podczas miłej pogawędki z mężem. W innej sytuacji bez sensu jest ten tłusty czwartek:P

P.S. Słyszałam, że moje chłopaki się namawiali, że będą pitrasić.. To będzie trudny wieczór:)

poniedziałek, 9 lutego 2015

Witaj poniedziałku













piątek, 6 lutego 2015

Walentynkowe wyzwanie

Tak, tak, to już za chwilę....

Ale nim podejmiecie, to przeczytajcie, o co chodzi. Bo temat jest niezwykle istotny. Temat dotyczy tego, jak traktujecie siebie i swoje ciało i co możecie zrobić, aby szybciej i łatwiej osiągnąć swój rezultat.

Z mojej Gabinetowej praktyki wynika, że traktujemy to nasze ciało jak nieznośną kreaturę, którą trzeba nakarmić, napoić, wyprowadzić na dwór, kupić jej karnet na fitness... A ona i tak się nie słucha...

Macie tak?
A czy słuchalibyście kogoś, kto odhacza obowiązki względem Was? Kto ledwie znajduje czas, aby popatrzeć na siebie z miłością? Kto wypija kawę duszkiem, bezmyślnie, bez poczucia smaku, pracuje wiele godzin w jednej pozycji itd...?

Więc skąd to zdziwienie, że tyjesz? Twoje ciało, to nie zeszyt z zadaniami, które trzeba odfajkować, ani groźny smok, przed którym trzeba się skryć. To najważniejszy i najbardziej praktyczny pojazd, jakim przyszło Ci jechać i potrzeba, abyś się o niego troszczył, najlepiej jak potrafisz.

Nie wiesz, jak to zrobić?
Przede wszystkim zbuduj fundament. Jedz regularnie, wysypiaj się, korzystaj ze świeżego powietrza i produktów naturalnych. Już samo to będzie Cię wspierać w Twojej drodze do celu. Ciało kocha wszystkie drobiazgi, jest zawsze przy Tobie, nigdy się nie skarży (no, nie do końca, ale to na kolejny wpis temat), robi co mu każesz. Zrób dla niego coś dobrego:)

Tutaj walentynkowe, 90-dniowe wyzwanie dla tych, którzy chcą zrobić dla siebie coś dobrego. Nie tylko z okazji walentynek:) Serdecznie zapraszam. Mega-promocja tylko do 13 lutego.

http://www.mniejszy-rozmiar.pl/wyzwania/kochaj-sie-walentynkowe-wyzwanie

M: 606789681
E: monika.kurdej@mniejszy-rozmiar.pl

P.S. Możesz też zrobić własną listę rzeczy, które lubi Twoje ciało. Wybierz z tej listy 3 rzeczy, które zastosujesz w najbliższych dniach - np do Walntynek. Sprawdź, jak ciało Ci się odwdzięczyło. Dobre samopoczucie, energia, kreatywność, więcej uśmiech dla Ciebie od innych - to jest to, na co możesz liczyć.

(UWAGA!!! słodycze to zwykle potrzeba wykreowana przez uzależniony mózg. Nie daj się zwieść).



Podwieczorek musi być

Dziś o podjadaniu przed okresem. Dziewczyny zgłaszają duży problem, więc postanowiłam mu się przyjrzeć...

Zacznę od siebie. Hmmm, czy ja podjadam przed okresem?Jak są słodycze to zjem, ale zwykle w szafce kakao, a w lodówce marchew. Chłopaki sami sobie robią ciastka z tego, co w domu (orzechy, płatki owsiane, ostatecznie muffiny i ciasta) i sami zżerają w dwie minuty, więc dalej słodyczy nie ma. A jak mi się trafi być na zakupach w "te dni" to przyglądam się lodom, ale po przeczytaniu etykiety odkładam. Ulegam rodzynkom w czekoladzie,ale już wiem, że należy kupić mało. Więc też się nie specjalnie załapuję. Chłopaki mają jakiś sonar wbudowany i jak zaczynam szeleścić opakowaniem, to wyciągają łapki ... i po rodzynkach.

Za to chodzę po chałupie i czegoś szukam. W lodówce marchew, w szafce surowe kakao, orzechy, w puszkach obrzydliwa masa makowa sprzed Thermomixa (bo teraz w dwie chwile sama mogę zrobić i jest taka jak chcę), owoce...

Czy czuję, że podjadam?
Zdaje się, że jem w tych dniach więcej i szukam bardziej poprawiaczy humoru niż słodyczy. Czegoś co złagodzi napięcie, które kumuluje się gdzieśniewiadomogdzie. W takim układzie zupa dyniowa, z mlekiem kokosowym, którą zajadam się, bo mam ochotę jest objadaniem się przed okresem czy poprawianiem humoru?

Zachęcam Was do sprawdzenia, o co w ogóle u Was chodzi z tym podjadaniem słodyczy. Bo praktyka cały czas pokazuje, że mózg jest głupi i jak przyzwyczaił się do jakiegoś rozwiązania to się go stale domaga. Zadanie więc nie polega na zdyscyplinowaniu łapek, żeby nie sięgały, ale na stworzeniu nowego mechanizmu w mózgu, który sprawi, że nawet nie pomyślimy o tym, żeby sięgnąć. Bo, że hormony w różnych okresach cyklu dają nam się we znaki jest oczywiste. I że im się poddamy, to nie ulega wątpliwości. Natura tak to stworzyła, że nie możemy ich kontrolować. Ale możemy kontrolować nasze działania.
1. Jeśli uruchamia mnie kolorowe opakowanie na półce - to po co je trzymam w domu?
2. Jeśli uruchamia mnie jeden zjedzony słodycz - to po co zaczynam?
3. Jeśli uruchamia mnie głód - to po co chodzę głodna?

Kiedyś istniał cudowny zwyczaj zjadania podwieczorku. Nie jadało się syfnych słodyczy wysypywanych z kolorowych i szeleszczących opakowań, ale gospodynie stawały na rzęsach, aby na stole pojawił się domowy deser. Co by było, gdyby wrócić do tego zwyczaju i jako 4 posiłek zjadać coś deseropodobnego. Sernik, budyń, sałatka owocowa, galaretka z owocami - co dusza sobie wymarzy (i mało posłodzi). Zjedzona z radością, przy stole, z innymi zamiast ukradkiem i z wyrzutami sumienia, czy ma moc wpływania na uczucie błogości w mózgu?

Tylko dziewczyny, nie wierzcie mi na słowo. Sprawdźcie przez najbliższe 28 dni cyklu, czy to u Was zadziała i jak wpływa na nastrój i samopoczucie. Dajcie znać:)

W razie czego dzwoń, pisz: 606789681, monika.kurdej@mniejszy-rozmiar.pl

środa, 4 lutego 2015

Spotkanie z uważnością

"Nie chciało mi się nieść tego do domu..."

Ta Pani zjadła większą porcję niż potrzebowała, bo... nie chciała nieść "resztek" do domu. Te resztki to połowa opakowania sera i połowa chleba.

Żeby nie nieść do domu zjadła wspaniały, pyszny wieloziarnisty chleb (całą foremkę) z serkiem (całe opakowanie). Widziałam to na własne oczy, bo nim zaczęłyśmy pracę, siedziałyśmy razem przy stole. A w czasie szkolenia martwiła się, że przecież tak dobrze się odżywia, a nie chudnie.

Albo drugi przykład: "zniknął ser, który trzymałam w ręku... Czy ja go zjadłam?"

Śmiejecie się, ale to takie prawdziwe. Słaba umiejętność kontrolowania ilości czy - jak w drugim przypadku - odruchów związanych z jedzeniem to możliwa przyczyna tego, że tyjesz (albo nie możesz schudnąć).

A przecież Twój brzuch to nie przechowalnia. To także nie śmietnik. Dojadanie, żeby się nie zmarnowało, to jeden z głównych powodów tycia. Zjadanie tego, co trzymasz w ręku, także nie służy Twojej figurze.

Ale to nie znaczy, że nie możesz sobie z tym poradzić. Możesz nauczyć się to kontrolować. Dlatego za kluczową w dziedzinie odchudzania uważam sztukę uważności. Sztuka smakowania, sztuka otwierania, sztuka nakładania na talerz itd...

Nie musisz być mistrzem zen, aby praktykować uważność. Ale musisz praktykować uważność, aby schudnąć bez wysiłku... Nie wierzysz? Bardzo dobrze, nie wierz mi na słowo. Sprawdź. Usiądź wygodnie i zrób bilans tego, co dzisiaj zjadłaś. Zanotuj.

Dlatego już dzisiaj zapraszam Cie na spotkanie z uważnością w praktyce odchudzania. 27 stycznia 2015 roku. Miejsce do potwierdzenia. Link do wydarzenia tutaj: https://www.facebook.com/events/1551220781812834/?ref_dashboard_filter=upcoming

A te osoby, które nie mają możliwości uczestniczyć zachęcam do przyglądania się sobie i swoim działaniom. W odchudzaniu nie możesz kontrolować wagi. Ona jest rezultatem działań. Konieczne jest więc, abyś kontrolowała działania: długość snu, wielkość porcji, ulubione smaki, godziny gdy najwięcej jesz, godziny gdy podjadasz, sytuacje, w których podjadasz... itd.. W tym roku planuję uruchomić dla Was webinary, więc będzie możliwość uczyć się także w tej formule. Ale na razie stacjonarnie.

Trzymam za Ciebie kciuki:) W razie czego dzwoń, pisz: 606789681, monika.kurdej@mniejszy-rozmiar.pl
Zdjęcie użytkownika Monika Kurdej.

Dzień Babci i Dziadka w Gabinecie

I było też spotkanie z seniorami:)
 
Tak się cudowne złożyło, że jutro, w przeddzień Święta Babci i Dziadka prowadzę wykład na Uniwersytecie Trzeciego Wieku w Warszawie. Tytuł: JEDZ DLA ZDROWIA.

Szkolenie zwykle prowadzę tak, aby było nieco wiedzy i trochę refleksji. Wspomnę o różnych stylach jedzenia, o nawykach - nie tylko żywieniowych - i mam nadzieję, że będzie też przestrzeń na dyskusję o tym, jak w dzisiejszych szalonych, rozpędzonych czasach być dobrymi dziadkami. Marzę, aby uczestnicy narysowali własne piramidy żywienia - wiadomo, że wszystko co zrobione własną ręką jest lepsze od gotowego:)

Serdecznie więc zapraszam jutro, 20 stycznia o godzinie 17.00, Uniwersytet Trzeciego Wieku, ul. Marii Grzegorzewskiej 10.

A poniżej ordery z życzeniami. Dobrze, że jesteście:)

Wykład dla rodziców


Z opóźnieniem, ale tam byłam. Przypuszczam, że zezłościłam rodziców niektórych.Zdjęcie: Wykład dla rodziców gimnazjalistów? Proszę bardzo :) Znowu Gimnazjum na Targówku :) Serdecznie zapraszam :) Będzie o tym, jak wpływać na nawyki nastolatków i jak wdrożyć wydluzajace życie i poprawiające zdrowie zasady :)