środa, 19 listopada 2014

Samokoncept

Gdy zobaczyłam ten film, wiedziałam, że chcę Wam go pokazać... Nie dlatego, żeby Was przestraszyć, choć niewątpliwie widzenie w odchudzaniu trudności, niektórym przynosi dokładnie taki efekt.

Ten film przypomniał mi mój powód, dla którego zajęłam się wspieraniem ludzi w odchudzaniu, czyli moją babcię. Nie wiem, ile ważyła na koniec życia, ale miała podobne trudności z ubraniem się, podniesieniem się z łóżka... Nie pamiętam też, żeby spacerowała, żeby spotykała się z sąsiadkami, żeby cieszyła się swoim wyglądem, sukienkami, ciałem... Gdy umarła, potrzeba było wielu mężczyzn do przeniesienia trumny...

Właśnie tego nie chciałam dla siebie... Mój samokoncept od samego początku zakładał obecność aktywnych, interesujących ludzi dokoła, zdolnych spełniać swoje marzenia... Otyłość, w której wyrosłam była jakaś taka... depresyjna, uzależniająca, niechlujna...

Moje marzenie było więc czymś więcej niż marzeniem o posiadaniu wspaniałego ciała. Było marzeniem o osiągnięciu idealnego życia, w którym działam pełną mocą możliwości i otaczam się ludźmi, którzy też tak mają:)

Wtedy nie wiedziałam, co to będzie i co to w ogóle dla mnie znaczy, ale zaczęłam. Wszystkie pojawiające się w głowie myśli o tym, że nie dam rady, że to trudne przyjęłam z akceptacją... W końcu to były MOJE myśli, kreacje MOJEJ głowy. Stworzyłam więc pierwszy plan, którego postanowiłam się trzymać bez względu na okoliczności... Mój samokoncept zakładał przecież, że radzę sobie z trudnościami... Żałuję, że nie zachowałam notatek z tamtego okresu. Byłyby świetnym wsadem do aktualnego podręcznika, z którym pracują moi Klienci:)

A jaki jest Twój pomysł na siebie?
Jak zmieniłoby się Twoje życie, gdybyś mogła zrobić to, co sobie wymarzysz?
Czy jesteś gotowa odkryć kod Twoich możliwości?
Czego na pewno nie chcesz dla siebie?

W razie czego dzwoń, pisz: 606789681, monika.kurdej@mniejszy-rozmiar.pl

https://www.facebook.com/video.php?v=10200952943768817
Křepelka jedna ... :D
Odtwórz film

czwartek, 13 listopada 2014

Ja to nawet siebie nie lubię...

"Ja to nawet siebie nie lubię..."
Usłyszałam takie zdanie na jednym z warsztatów, które prowadziłam. Od kobiety, z dużą historią chorobową. I pojawiło się we mnie samej pytanie, czy ja się lubię? Po czym poznaję, że się lubię?
Bo przecież nie ma uniwersalnego przepisu czy instrukcji, które mówiłyby o tym, że jak się robi to, to, to i to - to się siebie lubi. A w innym wypadku przeciwnie. Dotarłam co prawda do instrukcji wielkich uzdrowicieli (np. Bert Hellinger, Deepak Chopra), którzy wyraźnie wskazują, że ścieżka miłości to ścieżka zdrowia i witalności, ale co to w ogóle dla nas dzisiaj znaczy? Czy jak owijam szalikiem szyję to się lubię, a jak nie owijam to się nie lubię? I czy lubienie się wystarczy, aby pokonać każdą chorobę?

Sporo myślałam na ten temat. Przypominam sobie, że moja ścieżka do szczupłej figury wypłynęła dokładnie z tego miejsca - z miejsca "lubienia się". Nie mogłam zatrzymać tycia, nie rozumiałam, co się dzieje, ale mocno poczułam, że skoro siebie lubię to mogę zrobić wszystkie właściwe rzeczy dla swojego szczęścia. Wtedy szczęściem było dla mnie być szczupłą, nosić piękne ciuchy i osiągnąć efekt WOW wśród przyjaciół i znajomych:) I byłam gotowa zrobić wiele, żeby zadziałało:) Jak widzicie, nie było to specjalnie skomplikowane ani głębokie. I zadziałało:)

Ci, którzy mnie znają i czytają, wiedzą, że zrobiłam listę działań człowieka szczupłego. I zaczęłam się do niej stosować. Zrobiłam też listę działań, które prowadzą mnie do otyłości, braku siły, frustracji. Znałam więc od razu przyczyny swojej otyłości:) Zaufałam sobie, przestałam liczyć kalorie i się głodzić. Stworzyłam świat przyjemności i lekkości w odchudzaniu:) Ciało odzyskało wolność i swoją unikalną zdolność samoregulacji:)

Zachęcam Cię do tego samego:) Zrób listy. Sprawdź, jak to zadziała u Ciebie:)

A dla tych, którzy czują, że ich ciało straciło zdolność "samoleczenia" mam coś specjalnego:) Sesje SoulBodyFusion. To nie jest bezcenna strategia uzdrawiania ani gubienia kilogramów. To 3 wyjątkowe sesje "LUBIENIA SIEBIE", dzięki którym poczujesz, jak potężne siły witalne mieszkają w Twoim ciele i... zrobisz z nimi co zechcesz:) Może łatwiej zapanujesz nad podjadaniem? Może znajdziesz sposób na codzienny ruch na świeżym powietrzu? Może chętniej zaplanujesz posiłek na kolejny dzień pracy? Może zdecydujesz o czymś większym dla siebie? Może to będzie dla Ciebie koniec staczania się w kierunku choroby i przedwczesnej starości? A może nawet to będzie ten cudowny moment w Twoim życiu, gdy w pełni poczujesz siebie w swoim ciele? Bezcenna chwila:)

Zadzwoń, napisz, zapytaj, M: 606789681, monika.kurdej@mniejszy-rozmiar.pl
Zdjęcie: "Ja to nawet siebie nie lubię..." 
Usłyszałam takie zdanie na jednym z warsztatów, które prowadziłam. Od kobiety, z dużą historią chorobową. I pojawiło się we mnie samej pytanie, czy ja się lubię? Po czym poznaję, że się lubię?
Bo przecież nie ma uniwersalnego przepisu czy instrukcji, które mówiłyby o tym, że jak się robi to, to, to i to - to się siebie lubi. A w innym wypadku przeciwnie. Dotarłam co prawda do instrukcji wielkich uzdrowicieli (np. Bert Hellinger, Deepak Chopra), którzy wyraźnie wskazują, że ścieżka miłości to ścieżka zdrowia i witalności, ale co to w ogóle dla nas dzisiaj znaczy? Czy jak owijam szalikiem szyję to się lubię, a jak nie owijam to się nie lubię? I czy lubienie się wystarczy, aby pokonać każdą chorobę? 

Sporo myślałam na ten temat. Przypominam sobie, że moja ścieżka do szczupłej figury wypłynęła dokładnie z tego miejsca - z miejsca "lubienia się". Nie mogłam zatrzymać tycia, nie rozumiałam, co się dzieje, ale mocno poczułam, że skoro siebie lubię to mogę zrobić wszystkie właściwe rzeczy dla swojego szczęścia. Wtedy szczęściem było dla mnie być szczupłą, nosić piękne ciuchy i osiągnąć efekt WOW wśród przyjaciół i znajomych:) I byłam gotowa zrobić wiele, żeby zadziałało:) Jak widzicie, nie było to specjalnie skomplikowane ani głębokie. I zadziałało:)

Ci, którzy mnie znają i czytają, wiedzą, że zrobiłam listę działań człowieka szczupłego. I zaczęłam się do niej stosować. Zrobiłam też listę działań, które prowadzą mnie do otyłości, braku siły, frustracji. Znałam więc od razu przyczyny swojej otyłości:) Zaufałam sobie, przestałam liczyć kalorie i się głodzić. Stworzyłam świat przyjemności i lekkości w odchudzaniu:) Ciało odzyskało wolność i swoją unikalną zdolność samoregulacji:)

Zachęcam Cię do tego samego:) Zrób listy. Sprawdź, jak to zadziała u Ciebie:)

A dla tych, którzy czują, że ich ciało straciło zdolność "samoleczenia" mam coś specjalnego:) Sesje SoulBodyFusion. To nie jest bezcenna strategia uzdrawiania ani gubienia kilogramów. To 3 wyjątkowe sesje "LUBIENIA SIEBIE", dzięki którym poczujesz, jak potężne siły witalne mieszkają w Twoim ciele i... zrobisz z nimi co zechcesz:) Może łatwiej zapanujesz nad podjadaniem? Może znajdziesz sposób na codzienny ruch na świeżym powietrzu? Może chętniej zaplanujesz posiłek na kolejny dzień pracy? Może zdecydujesz o czymś większym dla siebie? Może to będzie dla Ciebie koniec staczania się w kierunku choroby i przedwczesnej starości? A może nawet to będzie ten cudowny moment w Twoim życiu, gdy w pełni poczujesz siebie w swoim ciele? Bezcenna chwila:)

Zadzwoń, napisz, zapytaj, M: 606789681, monika.kurdej@mniejszy-rozmiar.pl

czwartek, 6 listopada 2014