czwartek, 11 sierpnia 2016

Jedzenie jest ekstra. Cz.5. Smak jak umami, czyli... rzecz o glutaminianie sodu.


Kto by pomyślał, że wystarczy dodać do wegetariańskiej zupy odrobinę wodorostów, a już zaczyna w smaku przypominać rosół. Sprawdzam to regularnie na swoich chłopakach. Zwykle rozpoznają, kiedy zupa na mięsie, a kiedy bez.. No, ale rosół bez mięsa... To nieprzyzwoite...



I co z tego... Nie umiem ugotować rosołu:P

A poważnie, to chciałam Wam przypomnieć, że glutaminian potasu to nie od zawsze gości na naszych stołach i jest możliwe, żeby z niego zrezygnować. Dla tych, co nie wyobrażają sobie zupy bez kostki rosołowej w następnym odcinku będzie przepis na naturalną przyprawę uniwersalną.  A dzisiaj mała przypominajka. Bo dietetycy odradzają te wszystkie sztuczności na talerzach, a najbardziej popularnym sztuczniorem jest właśnie glutaminian sodu. Jest gotowych zupach (typu chińskiego), i chyba w całym fast foodzie, w gotowych przekąskach (typu chipsy). Możesz go znaleźć w serach i w gotowych daniach. W wędlinach. Nawet dania restauracyjne nie są od niego wolne. Klient lubi zdecydowane smaki, a skoro klient tak lubi... to niech ma...

Główny powód tego, że odradzamy glutaminian i wszelkie sztuczności jest taki, że zaburzają one działanie systemu pokarmowego. A tłumacząc po ludzku - organizm nie za bardzo wie, jak sobie z tym sztucznym dodatkiem poradzić. Niby jelita czekają, bo nie muszą wtedy same produkować związków, z których składa się glutaminian, a potrzebują ich do wchłaniania, ale... w sumie... to tylko zdanie naukowców.  Inne badanie mówi, że glutaminian przyczynia się do otyłości, więc raczej nie ma z czym dyskutować. Jestem na "NIE" i basta. Nawet jeśli z powodu tego składnika zwyczajnie zjadasz więcej (bo jest smaczniej) To też jestem na "NIE". Jak się przejadasz, to potem te składniku po przerobieniu lądują w Twoich biodrach. I wypłakujesz mi się w rękach... bo jesteś gruba... i brzydka... i nikt Cię nie lubi... i faceci Cię omijają szerokim łukiem...

No co Ci poradzę... To prawda... 
 
Szczególną trudność w pozbyciu się glutaminianu obserwuję u kobiet. Po pierwsze panuje to przekonanie "że to tylko troszkę". Ale to "troszkę" stosowane dzień po dniu przez wiele lat robi bardzo dużo szkody. Między innymi sprawia, że żresz więcej.

Po drugie, same dla siebie to jeszcze jakoś by zrezygnowały, ale jest w kobietach tak mocna obawa o to, co powie rodzina na jedzenie przygotowane nieco inaczej, że ona naprawdę zatrzymuje w działaniu. Moje dzieci przez 2 lata nie jadły zup, jak zrezygnowałam z kostek rosołowych... Grubo... To naprawdę bolało... Naprawdę wiem, o jakim rodzaju oporu mówię. Poradziłam sobie tak, że przestałam gotować zupy. Zaczęli dostawać same kartofle:)

Czy na pewno jest groźny?
Generalnie to nie. Ten chemiczny jest dopuszczony do spożycia i ma swój numer w klasyfikacji. Ale czy wierzyć w brak szkodliwości tego składnika, skoro badania są zlecane przez potężne firmy spożywcze? Im zależy na tym, żeby ich produkty się sprzedawały. Dlatego ja rekomenduję, aby unikać tego sztucznego glutaminianu. Istnieją badania, z których wynika, że może być przyczyną otyłości. Co innego glutaminian zawarty w jagodach, natce pietruszki, pomidorach, w serze parmezan... Zjadajmy ze smakiem... choć ser to jednak z umiarem. Wiecie, tłuszcz...

Co dobrego Ci się wydarzy, jeśli zrezygnujesz z glutaminianu sodu?
  1. Poczujesz prawdziwy smak jedzenia.
  2. Przekonasz się do przypraw i będziesz korzystać z większej ilości warzyw. Cudownie dosmaczają nam jedzenie, tylko potrzebujesz nauczyć się, które i jak to działa. 
  3. Może nauczysz się komponować swoje zestawy przypraw? Może zaczniesz je sama hodować?
  4. Będziesz częściej czytać etykiety. Bo jak już poznasz prawdziwe jedzenie to nie będziesz chciała wracać do starych nawyków.
  5. Nauczysz się gotować po nowemu.Twoje jedzenie stanie się ciekawsze, a kto wie, może zdecydujesz się na eksperymenty w kuchni. 
  6. A może nawet zdecydujesz się zostać wegetarianką... Albo przejdziesz na surową dietę? Nieważne:) Ważne, że poczujesz w sobie moc, żeby pójść w temat dalej i sprawdzać, co i jak działa...
  7. Będziesz lepiej wybierać restauracje oraz menu. Naprawdę będziesz mogła poznać, który kucharz używa sztucznych dodatków. Tych restauracji i dań będziesz unikać. No i to będzie dość upierdliwe, bo ostatecznie nie będziesz miała już gdzie jeść:P
  8. Być może wtedy postanowisz otworzyć własną budkę z czystym jedzeniem i zaczniesz nowy rozdział w swoim życiu... Będziesz karmić innych, zatrudnisz świetnych kucharzy. Wtedy pamiętaj, wszystko zaczęło się od porzucenia glutaminianu sodu:)
 

Brak komentarzy: