środa, 24 kwietnia 2013

O wyjątkowej walucie

Czas... 60 s w każdej minucie... 60 minut w każdej sekundzie... 86400 minut każdego dnia...
Wyjątkowa waluta... Każdego dnia wpływa na konto i można jej wydawać do woli... lub ją inwestować...

Ostatnio rozmawiałam z fantastycznym menedżerem o tym, że pewien kłopot w pracy przeszkadza mu osiągać sukcesy. Ten kłopot to .. brak czasu... Gdy przyjrzeliśmy się bliżej okazało się, że inwestuje w działania, którymi nie chce się zajmować, które są dla niego przykre i ... nie prowadzą go do sukcesu. Czyli nie chodziło o czas. Czas jest neutralny... Istotne było odkrycie, że źle inwestuje swoją walutę i właśnie to sprawia, że oddala się od tego co ważne...

Gdy się odchudzamy możemy widzieć w tym celu skomplikowany proces, w który inwestujemy uwagę i ... niewiele z tego wynika. A może jest tak, jak w przypadku tego menedżera - że inwestujemy nie tam, gdzie warto. Że wypalamy masę energii na działania, które słabo pracują na korzyść szczupłej sylwetki...

W swoim doświadczeniu także mam takie działania. Okresy niejedzenia przeplatane z przejadaniem się - w złudnym poczuciu, że aby schudnąć należy nie-jeść. Aktywność ruchowa a zaraz po niej potężny talerz z tłustym jedzeniem oraz piwo - zgodnie z przekonaniem, że skoro się ruszałam to zasłużyłam... W tym wszystkim zmęczenie i frustracja - bo nie działa... 

Gdy następnym razem więc przyjdzie Ci do głowy pomysł, by zrobić coś na rzecz swojej szczupłości pomyśl, czy to co zdecydujesz będzie rzeczywiście prowadziło Cię do celu. Aby właściwie inwestować swój czas warto wpierw - z radością - zbudować swój plan odchudzania. Odejść od leniwego, nawykowego działania, ale aktywnie budować swoją codzienność. 

Poniżej inni lekarze, których warto też słuchać:) 


środa, 17 kwietnia 2013

Po co wpadki w odchudzaniu?

Czy znacie to: zapada decyzja: odchudzam się... od teraz! Nie jem chleba, ziemniaków, zaczynam biegać i... po dwóch dniach po pierwotnym postanowieniu nie ma śladu? Drzwi od lodówki stale skrzypią a rodzina chowa się przed naszą złością po pokojach. 

Mózg ludzki skonstruowany jest w taki sposób, by uczyć się na błędach. To ewolucyjna pozostałość, która powodowała, że człowiek doświadczając tego, co nieprzyjemne szybciej przyswajał wiedzę o świecie - taki ówczesny uniwersytet: bez katedr, punktów ksero i bibliotek. Czysta wiedza o życiu...

Gdy podejmujesz decyzję o odchudzaniu Twój mózg w naturalny sposób podąża za tym, co łatwe i co znane.  W związku z tym, że nie zna jeszcze nowej ścieżki - potrzebuje ją poznać. Aby stać się dobrym przewodnikiem popełnia masę błędów i przynosi Ci wiele nieprzyjemnych doświadczeń. Wpadki, dodatkowe przekąski, potrzeba odpoczynku od diety - to naturalne sytuacje związane z procesem uczenia się... ale wielu z moich Klientów traktuje je jako dyskwalifikujące w ich procesie. Ocenia siebie przez ich pryzmat i ... szybko poddaje się w odchudzaniu... 

Taką postawę przyjmują ludzie przekonani o tym, że tylko praca na 6 jest warta uwagi. Gdy dostrzegają symptomy obniżenia standardu poddają się. Maja trudność w tym, by zobaczyć, że praca na 4 czy 5 też jest ok. I że wiele przynosi dla przyszłego rezultatu...

Dlatego rekomenduję:
  1. traktujcie każdą "wpadkę" w odchudzaniu jak wyjątkową lekcję na ścieżce do sukcesu; cieszcie się, gdy przychodzi, to znak, że w Waszym stylu życia następują zmiany, a "wpadka" jest osobliwym markerem tego, z czym jest kłopot (zwykle są to słodycze oraz nieregularne jedzenie w ciągu dnia),
  2. zadawajcie sobie pytania przy okazji każdej "wpadki": po co to zrobiłem? co mi to przyniosło? dlaczego było takie przyjemne? co mogę z tym zrobić teraz? co mogę zrobić następnym razem?
  3. czerpcie radość z doświadczania, bo każde prowadzi do sukcesu:)



środa, 10 kwietnia 2013

O poszukiwaniu szczęścia .. w centrum handlowym

Ostatni wolny od szkoły dzień poświęciłam na... zakupy. Nie, nie dlatego, że tak je uwielbiam. Przeciwnie. Nie znoszę tej atmosfery przekonywania mnie, że wszystko jest super i absolutnie niezbędne. Ble...
Piszę o tym dlatego, że jest w atmosferze centrów handlowych jakiś rodzaj lustrzanego odbicia ludzkich pragnień... Kolorowe, intensywne, potężne ilości ludzkich pożądań, a w ich sercu restauracje i kawiarnie, dla głodnych i spragnionych odpoczynku. Jakby dla potrzebujących przerwy podróżnych.

Po co? Przecież nikt z nas w rzeczywistości nie potrzebuje tego wszystkiego. Buty od markowej firmy przyniosą tyle samo pożytku co od nie-markowej. A jedzenie z pudełka ma szansę smakować lepiej niż podane przez ubranego w kolorowy fartuch kelnera.

Wygląda na to, że ubóstwo to głęboki temat. A centra handlowe żyją z tego, że odkryły tę słabość ludzką do powierzchownego poszukiwania szczęścia. Napełnianie kieszeni i żołądka, po to żeby ukoić bolesne emocje. Znacie ten stan? Lubicie go?

Następnym więc razem, w czasie zakupów, włączcie świadomość. Przyjrzyjcie się drugiej stronie lustra: światłom, dźwiękom, kolorom, przestrzeniom. Bądźcie odważni w obserwowaniu...Zanotujcie, jak długo Wam się uda odwlec moment kupowania? Sprawdźcie, kiedy przychodzi zakupowe rozluźnienie? Jak się objawia i czy w ogóle pracuje na Waszą korzyść? 

U mnie to taki rodzaj zmęczenia w głowie. Prawdopodobnie wywołuje go muzyka, kolory, światło, zapachy - czyli wszystko to, czego pełno w centrum handlowym. A potem w swojej szafie znajduję ubrania, które do siebie nie pasują.... Jakbym kupowała po omacku... Bardzo tego nie lubię... i dlatego nie  jestem częstą bywalczynią centrów handlowych. Nie lubię tej pętającej głowę manipulacji, od której - tak to oceniam - nie ma ucieczki. 

Ten stan dość przypomina pracę z sobą w odchudzaniu. Gdy mamy zmieniać stare nawyki na nowe to jest tak, jakbyśmy chodzili jeszcze starymi ścieżkami, odbierali stare sygnały ze świata, ale musieli zadziałać po nowemu... Ale nie wiemy jeszcze jak... I popełniamy masę błędów. Dla jednych to twórcza praca - dla innych przeciwnie: frustrująca. Jedni wyciągają z niej korzyści, uczą się nowych smaków, zapachów, sposobów robienia zakupów - inni odpadają w przedbiegach i działają po staremu...

Jeśli chcecie wiedzieć, jak zacząć działać po nowemu i pokonać zmęczenie, które towarzyszy wyrabianiu nowych nawyków - zapraszam do Gabinetu Wspierania w Odchudzaniu

wtorek, 2 kwietnia 2013

Stres... więcej stresu... jeszcze więcej stresu...

Wiedzieliście o tym, że ciało to doskonały barometr i dają znać o wszystkim co istotne? Ból, smutek, strach, wstyd, gniew kumulują się w nim w postaci napięcia mięśni, nadmiernie bijącego serca, dodatkowego apetytu...

A co by było, gdyby nauczyć się gospodarować tymi znakami? Gdyby umieć odczytywać te sygnały jako autentyczne znaki własnej obecności... własnych potrzeb... istnienia własnego świata? 

Piszę, bo mam pewność, że emocje, które kumulują się w środku są obrazem autentycznego wewnętrznego świata. Że problemem jest raczej reakcja umysłu na to co przychodzi i tworzenie ocen, które zajmują dużą część w głowie, odbierając przyjemność z odczuwania tych wewnętrznych sygnałów. Przyczyniając się do zapętlania się we własnych myślach i reakcjach. Przynoszą też dodatkowy stres - im więcej myśli jest w głowie, im więcej zaprzeczeń, tym więcej stresu... i więcej nawykowego działania i myślenia... W ten krąg się zacieśnia a człowiek czuje się coraz gorzej i gorzej...

W pracy z otyłością poczucie panowania nad sobą i nad otoczeniem ma duże znaczenie. Zaczynamy od zmiany nawyków żywieniowych a w praktyce pracujemy nad żywymi problemami. Jeden z moich Klientów np. potrzebował nauczyć się... okazywać złość. Dla niego emocje były tym czymś, z czym nie wiedział co ma zrobić... Bo wiedział, że są... i że są potężne... ale przekonany o tym, że nie można ich okazywać, nauczył się nie zwracać na nie uwagi... Nie umiał ich gasić, ale je omijał... W praktyce jadł wiele, potem łapał się za odchudzanie czym rozregulowywał organizm... a emocje dalej miał na swoim miejscu...

Złość to coś, co kumuluje się w środku ciała... Co przychodzi od głowy i zamienia się w nagły impuls elektryczny. Jego zadaniem jest pobudzić ludzką aktywność: np. do ucieczki... Gdy udajemy, że tego impulsu nie czujemy, sprawiamy, że pojawia się kolejny... a potem kolejny... Jest ich tak wiele, że ciało robi się sztywne (lub wiotkie), nie reaguje adekwatnie... To właśnie stąd nagłe ataki złości u osób zdawałoby się spokojnych...

Nauczenie ludzi słuchania sygnałów z własnego ciała, pełni istotną rolę w ich procesie chudnięcia. Zaczynamy od małych kroków... Możemy na przykład zjadać ze smakiem wybraną zdrową słodycz: jabłko, rodzynkę itd... Obserwujemy smak, zapach i konsystencję w trakcie spożywania. Próbujemy znaleźć słowa opisujące ten stan... Szukamy analogii dla innych sytuacji. Praca ze złością przychodzi nieco później.