Gdy
zobaczyłam ten film, wiedziałam, że chcę Wam go pokazać... Nie dlatego,
żeby Was przestraszyć, choć niewątpliwie widzenie w odchudzaniu
trudności, niektórym przynosi dokładnie taki efekt.
Ten film przypomniał mi mój powód, dla którego zajęłam się wspieraniem ludzi w odchudzaniu, czyli moją babcię. Nie wiem, ile ważyła na koniec życia, ale miała podobne trudności z ubraniem się, podniesieniem się z łóżka... Nie pamiętam też, żeby spacerowała, żeby spotykała się z sąsiadkami, żeby cieszyła się swoim wyglądem, sukienkami, ciałem... Gdy umarła, potrzeba było wielu mężczyzn do przeniesienia trumny...
Właśnie tego nie chciałam dla siebie... Mój samokoncept od samego początku zakładał obecność aktywnych, interesujących ludzi dokoła, zdolnych spełniać swoje marzenia... Otyłość, w której wyrosłam była jakaś taka... depresyjna, uzależniająca, niechlujna...
Moje marzenie było więc czymś więcej niż marzeniem o posiadaniu wspaniałego ciała. Było marzeniem o osiągnięciu idealnego życia, w którym działam pełną mocą możliwości i otaczam się ludźmi, którzy też tak mają:)
Wtedy nie wiedziałam, co to będzie i co to w ogóle dla mnie znaczy, ale zaczęłam. Wszystkie pojawiające się w głowie myśli o tym, że nie dam rady, że to trudne przyjęłam z akceptacją... W końcu to były MOJE myśli, kreacje MOJEJ głowy. Stworzyłam więc pierwszy plan, którego postanowiłam się trzymać bez względu na okoliczności... Mój samokoncept zakładał przecież, że radzę sobie z trudnościami... Żałuję, że nie zachowałam notatek z tamtego okresu. Byłyby świetnym wsadem do aktualnego podręcznika, z którym pracują moi Klienci:)
A jaki jest Twój pomysł na siebie?
Jak zmieniłoby się Twoje życie, gdybyś mogła zrobić to, co sobie wymarzysz?
Czy jesteś gotowa odkryć kod Twoich możliwości?
Czego na pewno nie chcesz dla siebie?
W razie czego dzwoń, pisz: 606789681, monika.kurdej@mniejszy-rozmiar.pl
https://www.facebook.com/video.php?v=10200952943768817
Ten film przypomniał mi mój powód, dla którego zajęłam się wspieraniem ludzi w odchudzaniu, czyli moją babcię. Nie wiem, ile ważyła na koniec życia, ale miała podobne trudności z ubraniem się, podniesieniem się z łóżka... Nie pamiętam też, żeby spacerowała, żeby spotykała się z sąsiadkami, żeby cieszyła się swoim wyglądem, sukienkami, ciałem... Gdy umarła, potrzeba było wielu mężczyzn do przeniesienia trumny...
Właśnie tego nie chciałam dla siebie... Mój samokoncept od samego początku zakładał obecność aktywnych, interesujących ludzi dokoła, zdolnych spełniać swoje marzenia... Otyłość, w której wyrosłam była jakaś taka... depresyjna, uzależniająca, niechlujna...
Moje marzenie było więc czymś więcej niż marzeniem o posiadaniu wspaniałego ciała. Było marzeniem o osiągnięciu idealnego życia, w którym działam pełną mocą możliwości i otaczam się ludźmi, którzy też tak mają:)
Wtedy nie wiedziałam, co to będzie i co to w ogóle dla mnie znaczy, ale zaczęłam. Wszystkie pojawiające się w głowie myśli o tym, że nie dam rady, że to trudne przyjęłam z akceptacją... W końcu to były MOJE myśli, kreacje MOJEJ głowy. Stworzyłam więc pierwszy plan, którego postanowiłam się trzymać bez względu na okoliczności... Mój samokoncept zakładał przecież, że radzę sobie z trudnościami... Żałuję, że nie zachowałam notatek z tamtego okresu. Byłyby świetnym wsadem do aktualnego podręcznika, z którym pracują moi Klienci:)
A jaki jest Twój pomysł na siebie?
Jak zmieniłoby się Twoje życie, gdybyś mogła zrobić to, co sobie wymarzysz?
Czy jesteś gotowa odkryć kod Twoich możliwości?
Czego na pewno nie chcesz dla siebie?
W razie czego dzwoń, pisz: 606789681, monika.kurdej@mniejszy-rozmiar.pl
https://www.facebook.com/video.php?v=10200952943768817
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz