Spotkałam się ostatnio ze stwierdzeniem, że "modnie jest być celiakiem"... Domyślam się, że osobie chodziło o bycie na diecie bezglutenowej i o popularność książki dr. Davisa "Dieta bez pszenicy". Nie zgadzam się jednak z tym, że niejedzenie pszenicy ma w jakiś sposób pozycjonować ludzi w społeczeństwie jako modnych... Zgadzam się za to ze sformułowaniem, że dbanie o siebie, w szczególności poprzez odżywianie jest modne... jest tematem na czasie... Bo w ogóle o jedzeniu dużo się ostatnio mówi (a może to ja przebywam w takim środowisku... hmm..)
Biorąc pod uwagę, jak bardzo obniżyła się jakość jedzenia w ostatnich czasach:
- warzywa i owoce są modyfikowane, po to, aby były bardziej wydajne i mniej podatne na choroby,
- zwierzęta hodowane do spożycia karmione są specjalnymi przyspieszającymi wzrost mieszankami,
- pieczywo, ciastka itd.. zawierają polepszacze smaku, spulchniacze itd...
- z mięsa na patelni wypływa woda (czy coś),
- jogurt z owocami nie zawiera potrzebnych bakterii...
to nic dziwnego, że liczba chorób na które zapadają ludzie się powiększyła. Pożywienie, które nie jest zdrowe, które długo zalega w układzie pokarmowym, które zawiera substancje, z którymi organizm sobie nie radzi broni się dokąd umie... Z czasem jednak przestaje mieć na to siłę i ogłasza stan alarmowy, czyli zaczyna nas boleć....Stawy, na które ostatnio skarżą się moi znajomi to może być efekt trudności w trawieniu glutenu.
Czy modnie więc jest być celiakiem? A może po prostu modnie jest być zdrowym, uśmiechniętym, zadowolonym...?
A gdybyśmy zdecydowali się, ze względów zdrowotnych, zrezygnować z jedzenia pszenicy? Co by się stało? Czy przemysł piekarniczy nie musiałby się przestawić na inny rodzaj produkcji? Jakiego rzędu są to koszty? Nie chodzi przecież tylko o linie produkcyjne ale też o receptury, czyli o czas...
Czyli, że nie ma strachu? Branża piekarska z całą pewnością czuje na plecach chłodny powiew nowego trendu...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz