Jaką więc mam korzyść z myślenia o tych wszystkich wymienionych głupotach?
- Totalny luz i odpoczynek. Wiem co siedzi w mojej głowie i skąd się tam bierze. Wiem, że jest tam zawsze. Wypuszczenie tych wszystkich myśli z zakamarków głowy przynosi mi odprężenie.
- Lepiej znam siebie i polubiłam przebywać w swoim towarzystwie - ktoś z taką ilością pomysłów w swojej głowie naprawdę musi być wyjątkowy; Znam też lepiej swoje ciało - wiem co oznaczają niektóre jego sygnały i że często nabiera mnie nimi - a ja wybieram czy się poddać czy biec dalej...
- Niektóre myśli są zalążkami ciekawych projektów. Czasami je zapisuję - o ile pamiętam po powrocie do domu - i z czasem zamieniają się w konkretne działania.
- Jestem dobrze przygotowana do sytuacji stresowych. Gdy mętlik w głowie - a pojawia się on niezapowiedziany - wiem, że to po prostu chaos myśli, którym nie warto się przejmować. Że istotne jest widzenie faktów, rzeczywistości - nie projekcji, które przyjmują kształt i formę w zależności od dnia, pogody, nastroju itd..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz