Ja biegałam, potem pracowałam, potem gotowałam dla rodziny, potem poszłam na aerobik... W sumie 2 godziny sporej aktywności i ok. 6 godzin przy biurku i przy pracach domowych. Z grzechów:
w muffiny, które upiekł mój 10-letni syn wg przepisu Nigelli, ale wariacja własna... Nie mogę pokazać, bo już nie ma:(
2 komentarze:
Ja ćwiczę, tak sobie relaksowo i medytacyjnie, całkiem spokojnie i to lubię.Myślę, że pisanie o ciągłym bieganiu nie zachęca do takiegi odchudzania tych co nie biegaja i biegać nie chcą. Bez biegania też można schudnąć. Potrzebna jest aktywność fizyczna i dobrze wybrać sobie taką z którą będę się czuła dobrze.
Z całą pewnością świata nie zmienię ani tym, że biegam i piszę o bieganiu, ani tym, że tego nie robię...
W moim ruchu jest dużo relaksu, ale ja potrzebuję się złachać, żeby poczuć kopa endorfin... Wtedy czuję, że żyję i że mózg mi się zresetował... To dla mnie ważne, dlatego o tym piszę...
Niemniej, mam akceptację dla innych...Każdy organizm najlepiej wie, co dla niego pracuje... I właściwie to do tego zmierzamy ruszając się... Lepiej czujemy swoje ciało, wiemy jak i co nam sygnalizuje... Bez ruchu jest trudno ten mechanizm odkryć...
Prześlij komentarz