środa, 27 marca 2013

Mam marzenie...

Odkąd jestem szczupła mam żal do rodziny o to, że wychowała mnie wg złych nawyków żywieniowych oraz do szkoły, że nie umiała przekazać rodzinie tego co oczywiste.

Oczywiście, że biorę pod uwagę czasy i miejsce. Wiem, że gdy kształtowały się moje nawyki panowała komuna i stało się w kolejce po wszystko. W cenie był papier toaletowy, jakiekolwiek buty - a nie wizja życia długiego i zdrowego. Niemniej, postawa otoczenia sprawiła, że jako dorosły człowiek mam do przerobienia dodatkowy temat jakim jest zabezpieczenie siebie przed efektem jojo. Stałe zabezpieczanie się przed efektem jojo. Organizm, raz zarażony otyłością stale broni się przed odchudzaniem.

I w tym kontekście edukacja żywieniowa dedykowana rodzicom, nauczycielom wydaje się być cudownym projektem pobudzającym świadomość. Jeśli do tego dołożyć pracę z nawykami dzieci... Dodać warsztaty czytania etykiet, rozpoznawania potrzeb organizmu,  słuchania reklamy itd...

Takie mam marzenie...



Brak komentarzy: