O motywacji można by długo... Że to stan gotowości, by działać... Że jest zewnętrzna i wewnętrzna... Że mogą ją zablokować drobiazgi... Że podnosi się z całkiem absurdalnych powodów (np. zaczyna się chcieć komuś udowodnić, że się da radę...).
W modelu pracy nad motywacją istotne jest by działać... Nie jutro... nie jak schudnę 15 kilogramów... nie jak skończę projekt... Istotna jest zasada TERAZ...
Teraz podejmuję decyzję i teraz działam... Zaczynam od planu:
- ile ważę TERAZ i ile chcę zrzucić
- ile mi to zajmie czasu, jeśli średnio należy przyjąć zasadę: 1kg/tyg
- co jest konieczne do zrobienia, żeby osiągnąć sukces: nowe zakupy, przepisy, nowe zwyczaje itd...
- co mogę zrobić TERAZ: zważyć się, znaleźć zeszyt do notowania tego co jem, zrobić przegląd lodówki i szafek i wyrzucić to, co mało służy mojemu celowi itd...
- co może mi przeszkodzić? Jak sobie z tym poradzę?
To łatwe, ale nie proste... Wymaga złamania wewnętrznego lenia, który przez wiele miesięcy umościł sobie całkiem wygodne gniazdko w głowie i nie ma ochoty opuszczać tego miejsca... Ale tylko Zasada TERAZ daje gwarancję skuteczności... Jeśli TERAZ zrobię to co konieczne, to pierwszy krok za mną... Gdy skończę przychodzi następna chwila TERAZ i następna możliwość zrobienia czegoś ważnego... itd..
Jeśli czytający są biegaczami zrozumieją analogię... Strasznie ciężko jest wyjść z domu na trening (szczególnie w naszym klimacie, gdzie przez pół roku czekamy na słońce, a przez kolejne pół narzekamy, że przypieka..), ale jednak się to robi. Wkłada się buty TERAZ, zamyka się drzwi TERAZ, wychodzi się na dwór TERAZ, robi się pierwszy krok TERAZ i potem następny... aż do zakończenia...
Jeśli czytający są biegaczami zrozumieją analogię... Strasznie ciężko jest wyjść z domu na trening (szczególnie w naszym klimacie, gdzie przez pół roku czekamy na słońce, a przez kolejne pół narzekamy, że przypieka..), ale jednak się to robi. Wkłada się buty TERAZ, zamyka się drzwi TERAZ, wychodzi się na dwór TERAZ, robi się pierwszy krok TERAZ i potem następny... aż do zakończenia...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz