poniedziałek, 18 marca 2013

Na wiosnę pomyśl o formie...

Ci, którzy mnie znają wiedzą, że jestem stałą bywalczynią zajęć fitness oraz biegam... Mój świat ma zdolność łączenia w jedno życia rodzinnego, aktywności ruchowej i pracy na dwóch etatach (rozwijam jednocześnie dwie firmy). Bazą mojej rzeczywistości jest aktywność. To dzięki niej jestem tu gdzie jestem, z tymi ludźmi, w tych momentach... Koncentracja na utrzymaniu się w formie przynosi tej formy więcej i więcej... A życie dzięki spotkaniom i zdarzeniom ma swój szczególny kształt, smak i kolor...

Gdy pracuję z Klientami w Gabinecie Wspierania w Odchudzaniu często słyszę o ich trudności w znalezieniu dla siebie właściwej formuły. Koncentrują się na negatywnych aspektach swojej rzeczywistości: to mi się nie udało... do tego nie mam serca... tego nie mogę... tamtego nie powinnam... I sami nie wiedzieć kiedy otrzymują tych spraw nieudanych i ocen jeszcze więcej... Ich świat traci kształt i formę... Przestają być kreatorami swojego życia... Przyjmują rolę marionetek... We własnym teatrze stają się poddani woli nieznanego reżysera... 

W tej wizji życie jest szare i mało w nim sensu. Poznani ludzie niczego nie wnoszą a wykonywane prace dla nikogo nie mają znaczenia...

Co zrobić, by wyjść z tej obciążającej wizji samego siebie - bez formy?

  1. Wybrać cel dla zmiany... Zwykle chcemy zmienić pracę lub właśnie odchudzić się, bo te działania wydają się najbardziej znaczące. Ja zachęcam jednak do przyjrzeniu się swojej aktywności ruchowej. Aby poczuć siebie w swoim ciele i usłyszeć własne pragnienia konieczne jest, by poruszyć ciało. 
  2. Forma przychodzi z czasem... Gdy tlen regularnie krąży po ciele i serce bije nieco szybciej wtedy łatwiej o energię do nowych działań. Łatwiej myśleć świeżo, łatwiej być kreatywnym, łatwiej odmawiać innym czy konkretnie prosić o nowe wyzwania...
  3. Na wiosnę pomyśl o więc poprawieniu formy w nieco szerszym kontekście. Sfera psychologiczna rozwija się bowiem równolegle z fizyczną i obydwie na siebie znacznie wpływają.


1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Ja bym była przeciwna zabijaniu. Warto się jemu przyjrzeć, potrzebom jakie są niespełnione. jakie uczucia za nim stoją. Walka i zabijanie nie dają możliwosci zobaczenia czego potrzebuję.