Wzruszył mnie ten artykuł: http://wyborcza.pl/duzyformat/1,133684,14429069,Idz_i_jedz_.html
Bo jest prawdziwy. I mówi o tysiącach osób w Polsce... I przypomniał mi moje doświadczenie... i moją babcię, dla której także brakowało zwykłej wagi:( I trzeba ją było zważyć na przemysłowej...
I przypomniał mi po co robię to, co robię... Że robię to dla siebie, bo potrzebuję mieć wkład (no, odrobineczkę wkładu) w to, jak wygląda świat... Że z otyłości można wyjść... I nawet jeżeli każdego dnia także ja budzę się żeby wygrać z chorobą otyłości, to wiem, że już wiele pokonałam... Oraz że robię to dlatego, że jako człowiek otyły nie miałam dokąd pójść ze sobą... Że to co osiągnęłam - osiągnęłam sama, bo nie było w moim otoczeniu nikogo, kto by wiedział, rozumiał, chciał rozumieć...
Przejmujący artykuł...
1 komentarz:
Całe życie się odchudzałam. Schudłam może 200 kg łącznie a może więcej, aż w końcu zaczęłam poszukiwać sposobu na zdrowe życie. Na zdrowe odżywianie. Znalazłam i przy okazji pojawił się skutek uboczny. Schudłam i to w miejscu w którym nie pamiętam kiedy udało mi się uzyskać takie efekty-nogi :) Polecam znajdowanie swojego stylu odżywiania dla zdrowia. Wiele dolegliwości też zniknęło. Własnie od dwóch miesięcy nie mam zgagi. A wcześniej przestałam chrapać nie mówiąc o pożegnaniu z bólami stawów i inne .
Prześlij komentarz