czwartek, 11 lutego 2016

O motywacji granicznej

Przeczytałam u Marshalla Goldsmitha o motywacji granicznej:)

Nie wiedziałam, że to się tak nazywa, ale dokładnie nad tym pracuję z moimi Klientkami podczas sesji. Noo, w sensie nie tylko nad tym. Lepiej byłoby powiedzieć, że razem próbujemy wyjąć tę motywację graniczną i przełożyć ją do większego naczynia - połączyć ją z Twoim sercem, bo dokładnie w tym połączeniu jest klucz do osiągnięcia trwałej zmiany stylu życia u Ciebie.

Jeśli masz dość odchudzania - to czytaj dalej. A jeszcze lepiej zrobisz, jak przeczytasz książkę Goldsmitha. Jest już wydanie polskie.

Dlaczego Marshall Goldsmith jest taki ważny?
Przede wszystkim jest ważny dla mnie, bo pokazuje mi w jaki sposób mogę myśleć. Otwiera mi oczy swoimi osiągnięciami, o których czytam w książkach. I to jest dla mnie ważne.
A motywacja graniczna to problem, z którym poradziłam sobie dokładnie tak jak on - tylko nie nazwałam tego w ogóle. Więc fajne jest widzieć, że pomysły latają w powietrzu i że ten genialny umysł Marshalla Goldsmitha myśli tak, jak mój:)

Co więc zrozumiałam?
Że dopóki nie znajdę prawdziwego połączenia z sercem mojej klientki - obydwie mamy ograniczony wpływ na sukces. Motywacja graniczna sprawia, że działasz, ale nie masz zabawy w tym, co robisz. I poddajesz się, gdy tylko dostrzeżesz cień mety.

To dlatego ludzie wracają do starych nawyków - żywieniowych i nie tylko. Złudne uczucie "jestem zdrowy", "osiągnąłem cel" sprawia, że przestają się zajmować tym, co do tej pory. Kierują uwagę gdzie indziej. Raczej daleko od odchudzania:)

Jak ja szukam połączenia z sercem mojej Klientki?
Po pierwsze bardzo dobrze badam nastawienie do aktualnego procesu oraz do tego, co było wcześniej - co się udało, co nie, co się sprawdziło.
Po drugie stale pytam "po co?", "co będziesz z tego mieć?", "co jeszcze będziesz z tego mieć?", "po co Ci to?". To pogłębianie otwiera pokłady motywacji, o których nawet nie myślałaś, że się łączą z odchudzaniem. Metoda szalenie prosta, ale wymagająca.

Jedna z moich klientek marzyła o tym, aby być "prawdziwą" bizneswoman. I to odchudzanie jej się nie spinało w ogóle. Wiedziała, że chce dobrze wyglądać i powinna schudnąć, ale cały czas coś jej się rozjeżdżało. Nie dawała rady się zorganizować ani do częstszego ruchu, ani do regularnego jedzenie... dopóki nie uświadomiła sobie, że przecież pracuje nad personal brandem, że ona sama, że jej ciało, jest częścią tego wspaniałego projektu biznesowego, który wymyśliła. I że jak zatroszczy się o kolejne etapy w odchudzaniu, to istotnie wpłynie nie tylko na to, jak wygląda, ale też zrealizuje wizerunek o jakim marzy. Potrzebna była jedna mocna sesja. A potem to już poszło...

Inna moja klientka uświadomiła sobie, że pragnie być inspirującą, zdrową, energiczną babcią, która nie chce tracić ani jednego dnia z życia wnuczki. Z tej perspektywy zmiana nawyków żywieniowych, szukanie sposobów, jak sobie ułatwić to ważne szczegóły i jak najbardziej do zrobienia. Bo fajniej jest spędzać czas z wnuczką niż w kolejce do lekarza.
Ciekawe, jakie połączenie istnieje z Twoim sercem? Jesteś gotowa to sprawdzić? Zapraszam do kontaktu M: 606789681, E: monika.kurdej@mniejszy-rozmiar.pl