Przyjechali.
Pojedli. Popili.
Trochę pogadali.
I nawet nie o pogodzie.
Nikt nikogo nie zdradził.
Kloszardów nie przybyło.
Nikomu nie przewróciło się w głowie.
Każdy bez społecznych funkcji.
I bez zobowiązujących wyróżnień.
Nie ma komu przyprawić gęby
ani oskarżyć o nadmierne zaangażowanie.
W stosownym czasie zniechęceni
do grania, śpiewania
i kolekcjonowania węży.
Bank talentów zamknięty.
Może otworzą w drugim pokoleniu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz