Za każdym razem, gdy się odchudzałam odkrywałam co na mnie działa, a co z całą pewnością, na mnie nie działa. Gdy jadłam mało - tyłam, gdy jadłam więcej - tyłam. Gdy jadłam same warzywa chodziłam głodna, więc nie dałam rady wytrwać w diecie. Gdy jadłam samo mięso chodziłam głodna i dojadałam słodycze. Gdy jadłam małe śniadanie i lekki obiad - zażerałam się na kolację. Gdy jadłam wielki obiad ... dalej miałam ochotę na wielką kolację... Zabawa zaczęła się, gdy dołączyłam ruch .... jadłam jeszcze więcej.
Kłopot polegał na słabej - u mnie - wiedzy to tym, czym jest właściwie proces odchudzania, a dalej na słabej wiedzy o tym, że posiłki warto bilansować, żeby zapewnić sobie właściwy "przepływ" energii :) Że zapewnienie sobie wartościowego "paliwa" poprawia zdrowie, daje energię, pozwala lepiej radzić sobie ze stresem i ... odchudza. Okazuje się bowiem, że najbardziej kluczowe w odchudzaniu jest zadbanie o siebie. Zadbanie, które zagwarantuje lepsze zdrowie, lepsze radzenie sobie ze stresem, lepsze radzenie sobie z dniem codziennym...
Aby móc dbać o siebie, potrzebujemy przede wszystkim energii. Energii, którą osiągamy łatwo i przyjemnie, która w organizmie "pączkuje", lekko się uwalnia i jest zauważalna. Warzywa i owoce w diecie, codzienna porcja ruchu, przyjazna atmosfera spożywania posiłków, ich wygląd, smak - to wszystko składa się na to, kim się czujemy we własnym procesie odchudzania. Jeśli nie znajdujemy przyjemności w byciu sobą, to jak możemy osiągnąć swój osobisty cel? Tak więc - akceptacja - to klucz do tego, by znaleźć zasoby, które pomogą podejmować decyzje, przetrwać w tym, co najtrudniejsze... Pierwszy krok, to poznać zasady i sprawdzić, które z nich są do wdrożenia od zaraz...
Jedz mniej i częściej - to proste, ale nie łatwe... O tym w następnej części...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz