A Sylwia niedawno zadzwoniła i mówi:
- Monika, ja wszystko wiem, co robić, jak to robić, ale ja nie mam
motywacji! Nie wiem, nie rozumiem, bo kiedyś potrafiłam działać jak
nakręcona, od rana do nocy, tańczyłam, uczyłam się... A teraz? Nie ma
mowy... Ja chcę mieć tę motywację, co kiedyś...
- Sylwulku, kochana, dajże spokój z tym lataniem i skakaniem od rana do nocy. Może wystarczy robić rzeczy, które
będą działały, a nie będą tak wymagające czasowo. Jest całkiem inaczej
być studentką i matką nieletnich dzieci. Gdy jesteś studentką i nie
dojesz albo nie dośpisz, to organizm sobie jakoś z tym poradzi. Jednak
gdy masz już 40-tkę i myślisz o wszystkim dookoła, a o sobie najpóźniej,
to jest Ci ciężko zebrać siły, żeby wyjść i skakać. A o skakaniu od
rana do nocy to już na pewno nie ma mowy...
- No tak, no tak, ale ja chcę mieć tę motywację...
- Ale do czego Ci ta motywacja?
- Chcę wrócić do tańczenia?
- To może zorganizuj sobie dzień tak, żeby móc to zrobić?
- No tak, ale zawsze mi coś wypada...
- A jak to jest ważne dla Ciebie, żeby wrócić do tańczenia? Na skali, od 1 do 10?
- 4
- ....
- to dlatego mi się nie udaje?
Co z tego dla Was? Mierzmy siły na zamiary, a zamiary na siły.
Moje "studia" nad odmładzaniem pokazują, że wiek, nie jest dla kobiet
łaskawy. Dlatego warto przestać się eksploatować. Warto mieć "swoją"
godzinę w tygodniu, tylko na swoje sprawy i wpisać ją do kalendarza "NA
TWARDO". Dokładnie tak, jak wpisujesz sprawy służbowe. Nikt nie będzie
Ci wtedy w stanie przeszkodzić w przeżyciu tej godziny po Twojemu.
Jak to się ma do odchudzania?
Gdy nie masz takiej godziny dla siebie w tygodniu, to jest Ci trudno.
Potrzebujesz czasu, tylko dla siebie, żeby się pielęgnować i poczuć się
sobą. Potrzebujesz czasu, żeby pomyśleć o tym, co udało Ci się w tym
tygodniu i co masz do zrobienia w następnym. Potrzebujesz wiedzieć, co
Cię będzie wspierało, a które z działań Ci przeszkadzają itd. itd...
Wiesz, o czym mówię. Szukamy tego momentu, w którym uznasz, że jesteś -
dla siebie - wystarczająco ważna, żeby robić rzeczy tylko dla siebie...