Wygląda na to, że naprawdę robisz, co
możesz, ale nie działa. Trenujesz ze swoim trenerem, gotujesz w domu i to tylko
posiłki polecone przez dietetyka i skomponowane w programie pod kątem Twoich
potrzeb. Nie jesz żadnych słodyczy, unikasz alkoholu. Spędzasz czas wolny w
ruchu. Nigdy nie podjadasz. A jednak Twoje ciało się nie zmienia, stale widzisz
przed sobą fałdy brzuszne. Nawet podoba Ci się tak kobieta, którą widzisz w
lustrze, ale byś ją jeszcze odchudziła. Albo chociaż wyrzeźbiła jej kaloryfer
na brzuchu.
Moje rekomendacje dla
Ciebie
Przede wszystkim obserwuj, co zjadasz i jak
się ruszasz. Czasami małe zmiany robią dużą różnicę. Za dużo, także zdrowych,
węglowodanów z łatwością zamieni się w tłuszczyk wokół Twoich bioder. Albo może
Twój trening jest ciągle taki sam? Możesz zwiększyć jego intensywność? A może
powinnaś zmienić dyscyplinę? A kiedy ostatnio mierzyłaś sobie poziom hormonów?
To one tak często wpływają na życie kobiety – także na wygląd, samopoczucie i
samoocenę.
Zrób też sobie dzień przyjemności. Posiedź chwilę ze sobą i poczuj, co przyjemnego chciałoby poczuć Twoje ciało? A jeśli jesteś zaawansowana, zapytaj je co sprawia, że stanęło w rozwoju na tym etapie? Usłysz odpowiedzi:)
Koniecznie zrób ćwiczenie z wizją. Będziesz wiedzieć po co, robisz to, co robisz – będzie ci łatwiej zaplanować kolejne działania. O tym, jak zrobić ćwiczenie z wizją pisałam w poprzednim tygodniu.
Ja często bywam w takim momencie. Rozwalają mnie:
- nieregularne jedzenie,
- wyjścia na pizzę z chłopakami (zawsze mówię, że ja nie będę tam nic jadła),
- chleb - niby nie jem go dużo, ale jednak robi swoje,
- przekonanie, że sie nie da inaczej i poczucie krzywdy (to niesprawiedliwe, że moi faceci mogą jeść co chcą, trochę poćwiczą i wyglądają bosko, a ja muszę się stale pilnować, liczyć i w ogóle:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz