Od wielu lat rozwijam się w biznesie, a od czterech buduję swoją własną markę coacha - psychodietetyka. Cały czas brakuje mi wiedzy o tym, jakie to ma być; jak ma funkcjonować, żeby było najsprawniej. Niestety, w domu nie nasiąkłam klimatem zarabiania pieniędzy i robieniem interesów. No i współczesny biznes tak szybko się zmienia, że trzeba być niezłym asiorem, żeby za tym nadążyć. Dlatego tak ważne jest mieć przed sobą kogoś, kto wyszukuje smaczki i niuanse jeszcze szybciej niż ja. Ja dużo inspiracji biorę od Michała Wawrzyniaka. Ale też przyglądam się rekomendacjom, które płyną z USA (Harvard Busieness Rewiev dość przybliża mi tamten rynek). To, co u nich już dawno nie modne - u nas odkrywcze i warte sprawdzenia. Dlatego zakochałam się w Garym Vaynerchucku. Wkręciłam się w jego sposób komunikowania z rynkiem i - oczywiście, wiele mi do niego brakuje - sprawdzam jak działa na ludzi prawdziwość i integralność. A ta jest przecież najważniejsza w moim "humanistycznym" biznesie.
Po książkę "Ekonomia wdzięczności" sięgnęłam na fali tego zachwytu. I od tamtej pory uczę się świadomie wprzęgać koncepcję klienta pierwszej klasy do moich działań. Dzięki tej lekturze poczułam, że czas połączyć wiedzę, którą mam z różnych źródeł i postawić na unikalność, która wynika z tego, kim jestem ja i w co wierzę.
A w co wierzę? Trzy rzeczy.
- W Klienta, który oczekuje, aby go słuchać i traktować poważnie. Autor podkreśla, że niezależnie od branży i od dziedziny, istotne jest w jaki sposób pracujesz i jak docierasz do serca swojego klienta. Nie musisz się już domyślać, bo całą wiedzą klienci wywalają Ci w internecie. Korzystaj z tego zasobu i przekuwaj na swój sukces. Uczestnicz w rozmowach i kieruj uwagę na siebie. Masz możliwość uczestniczyć w życiu swojego klienta...
- W to, że mam mocny potencjał do pracy z Klientami. Potrzebuję tylko znaleźć sposób na przyciąganie większej liczby ludzi do siebie. Nie gołymi cyckami, ale empatią i zrozumieniem tego, co przechodzi klient w swoim życiu i w swoim odchudzaniu.
- Że marketing jest najważniejszy. Dużo straciłam, gdy myślałam tylko o tym, żeby pracować i robić ludziom dobrze. Dzisiaj wiem, że to Klienci robią mi prezent, że mogę "se pokołczować". żeby dostać ten prezent muszę trochę popracować. I polubiłam tę robotę, tylko dużo pracy przede mną.
To są najtrudniejsze rzeczy w pracy wg koncepcji "Ekonomia wdzięczności". Obecność "u Klienta" wymaga mojego pełnoetatowego zaangażowania. I posiadania strategii, która tę obecność w sieci zmonetyzuje.
A ta cały czas niedorobiona, bo musiałam zrobić wiele innych rzeczy trochę wcześniej. No i popełnić błędy, dzięki którym jestem mądrzejsza. Ot choćby wiedza o tym, że nie wystarczy być dobrym w swojej dziedzinie, żeby przyciągać klientów. Trzeba mieć wiele tematów ogarniętych koło siebie i swojego biznesu, żeby ten klient przychodził. To dużo umiejętności, a jedną z nich jest wdzięczność. Wdzięczność za to, że ktoś umieścił coś mojego w sieci. Wdzięczność za to, że ktoś mnie przeczytał lub wysłuchał. Wdzięczność za to, że ktoś zdecydował się zadać pytanie itd...
Co z tej książki dla Was?
- Skoro już jesteś na tym blogu to nie muszę cię przekonywać do siły internetu. Wyraźnie umiesz się tutaj poruszać i znajdować potrzebne informacje. Ta książka jest dla tych, którzy chcą tutaj działać sprawniej i rozumieć mechanizmy, które tutaj rządzą.
- Z tej książki wyciągniesz też materiał do rozwoju - co konkretnie masz wiedzieć, żeby mieć satysfakcję. Ja zdecydowałam się dowiedzieć więcej o zarabianiu w sieci i przenoszę bloga na własną domenę.
- Biznes w sieci to dość nowa branża w Polsce. Trzeba się poduczyć, jeśli chce się przetrwać. I Gary Vaynerchuck jest najlepszy, żeby się nauczyć, jak to zrobić integralnie.
- Jest szansa, że dzięki tej książce zrozumiesz, że praca na etacie kiedyś się dla Ciebie skończy. Przekonasz się, że start z własnym biznesem właśnie w sieci będzie dla Ciebie ciekawą opcją.
- Rozbudzenie wyobraźni i kreatywności. Mam parę nowych pomysłów na wyrażanie wdzięczności ludziom w moim otoczeniu.
Dla kogo nie jest ta książka?
- Dla menedżera korporacji, który co kwartał musi pochwalić się wynikami. Z tej książki wynika, że czysta komunikacja - taka w której jest miejsce na "WOW" oraz na "BŁEEE" - ma potencjał.
- Dla kogoś, kto nie ma mocy wprowadzania zmian w swojej firmie. Jeśli jesteś nie-decyzyjnym dyrektorem albo po prostu pracownikiem, zmęczysz się i sfrustrujesz. Po co Ci to?
- Jeśli wiesz lepiej od klienta co jest dla niego najlepsze to zwyczajnie go lekceważysz. Nie będziesz mieć korzyści z tej książki, bo autor wyraźnie mówi, że masz się komunikować, słuchać i dawać znać o tym, co ważne i wartościowe.
- Jeśli nie lubisz ludzi i to, co robisz opierasz na zakupach anonimowych ludzi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz