Taki temat przyszedł w czasie dzisiejszych zakupów na bazarze. Mam sporo roboty, ale uznałam, że szybkie zakupy są nie tylko konieczne, ale też dobrze mi zrobią. Kolorowe stragany, zmęczeni - spracowani ludzie - to obraz poranka. A potem myśl: ile tych wszystkich cudowności; co z tego można zrobić...
Szczypior z sałatą i z ogórkami, a do tego jogurt...
ziemniaki z wody, ze szczypiorkiem i z kwaśnym mlekiem
jagody, jagodzianki, pierogi z jagodami,
pomidory, z cebulą, albo z mozarellą...
zioła... botwina... szpinak..
Jak myślę o kreatywnym jedzeniu to widzę te wszystkie pyszności, które każdy ma możliwość przynieść do swojej kuchni i coś z nimi zrobić... Cokolwiek, byle z radością i z uczuciem przepływu (FLOW). Gdy tyjesz bo zajadasz emocje, najczęściej sięgasz po żywność przetworzoną, o dziwnej konsystencji i sztucznym kolorze... Trudno Ci w tym jedzeniu znaleźć głęboką i przejmującą radość... Radość, która gotowa cię zaprowadzić na koniec świata, do najwspanialszej przygody swojego życia... Gdy uczysz się jeść szczupło jesteś jak dziecko... Poznajesz nowe smaki, nowe kolory, uczysz się przyrządzać potrawy, których pewnie nigdy nie jadłaś... Rozwijasz swoją ciekawość, uczysz się podejmować decyzje...
Kreatywność przychodzi później... Jest bliska wolności, którą czujesz w czasie zakupów (bo już nic cię nie ciągnie w stronę przetworzonego jedzenia) i potem, w domu, gdy wypakowujesz te wszystkie dobra na stół i myślisz "jejku, ile tego wszystkiego...". Aby ją zdobyć, potrzebujesz czasu, żeby:
- nauczyć się swoich nowych smaków,
- polubić nowe zapachy i konsystencję potraw,
- znaleźć swój sposób na przygotowywanie szybkich posiłków oraz tych specjalnych,
- popełnić błędy i nauczyć się na nich - najwięcej.
To jest ścieżka mistrzostwa, na którą - nie masz wyjścia - potrzebujesz wejść. W innym wypadku będziesz stale wracać do tego czego nie chcesz i odtwarzać schematy: zajadać emocje, jeść przetworzone jedzenie, przejadać się...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz